zamieszkał w moim sercu...
No i kolejny miesiąc za nami i kolejny przed nami...
Majowy weekend nie do końca będzie weekendem bo mój małżonek niestety nie ma wolnego i jutro maszeruje do pracy cóż... Ale dzisiejszy dzień upłynął nam na takim lekkim lenistwie... Najpierw był spacerek z małym Antosiem do lasu i było przyjemniutko, słoneczko świeciło. po południu pojechałam z małym do męża, który był na rybach. Ja, kochająca i oddana żona zawiozłam ślubnemu obiadek, taka kochana jestem ;) :)
I nad jeziorem było mnóstwo takich kwiatków
Nie wiem jak one się nazywają ale dla mnie mogłyby się nazywać majówkami. Są śliczne :)
A tu moje maleństwo pokazywało tatusiowi jak się ryby łowi :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz