Moi drodzy, w dniu wczorajszym byłam w kinie na długo przeze mnie oczekiwanym filmie "Wołyń". Już wczoraj chciałam napisać o nim ale... Nie mogłam, nie dałam rady, nie miałam siły... Niczego nowego z tego filmu się nie dowiedziałam. Ale zobaczyłam to o czym słyszałam. Słyszałam z ust mojej kochanej babci. Opowiadała mi o sielskim życiu i o krwawym czasie na wołyńskiej ziemi. Słyszałam o nieludzkich mordach, zbrodniach, o tragediach, których wizji nawet w wyobraźni nie mogłam stworzyć... O tym wszystkim wiedziałam ale nie widziałam do wczoraj...
Film wspaniały i przerażający... Dla mnie, osoby, która o tragedii wołyńskiej wie bardzo dużo, był po prostu tragiczny. Obrazy jakie zobaczyłam sprawiały, że dech stawał w piersiach a oczy zalewał potok łez.
Jak człowiek człowiekowi mógł zgotować taki los... Nie umiem tego pojąć... I chyba nigdy tej wiedzy nie posiądę...
Nie spałam całą noc, nie zmrużyłam oka... I co nie daje mi spokoju to to, że moja babcia te obrazy widziała na swoje oczy. Przez całe życie nosi w sercu obrazy zalane krwią, płaczem, cierpieniem, ogromną tragedią... tego nie da się zapomnieć a jak silnym trzeba być by z tym żyć... kKo z nas dałby teraz radę...
Tylu młodych lekceważy to co ma, narzeka na byle niedogodność a wtedy... Nie było czasu na młodość, beztroskę...
Polacy na Wołyniu umarli po raz pierwszy gdy ich wymordowano, drugi raz gdy pozwolono by świat o nich zapomniał...
Nie pozwólmy by pamięć o tych co na zawsze zostali na wołyńskiej ziemi zaginęła. Ile jej przetrwa zależy tylko od nas...
Gorąco polecam wszystkim obejrzenie tego filmu. To wspaniała lekcja nie tylko historii ale prawdy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz